piątek, 6 kwietnia 2018

Od Soverniusa ya Hiresa "Szczęśliwi czasu nie liczą" cz. 1 (cd. CHĘTNY)

Od ucieczki z rodzinnej watahy minęło już trochę czasu. Może kilka tygodni, może miesięcy... Jak to mawiają: szczęśliwi czasu nie liczą. Dopiero teraz mogłem się cieszyć prawdziwą wolnością wraz ze swoją nowo poślubioną partnerką, która aktualnie była brzemienna. Cieszyłem się z tego niezmiernie, ale jako nowy dowódca stada starałem się zachować całkowitą, zimną wręcz powagę. Mawiano, że alfy nie powinny ukazywać zbyt wielu emocji, ale za to skupiać się na rozwadze i sprawiedliwości wobec podwładnych, więc tak właśnie miałem zamiar czynić. Dopiero dosłownie wczoraj ustaliliśmy plan działania. Padło na watahę, więc byliśmy już chyba gotowi na przyjęcie nowych członków. Tereny zostało oznaczone, a my znajdowaliśmy się w miejscu dość widocznym, by natknęli się na nas potencjalne samotne wilki. Przestawienie się z reagowania z Sove na alfa będzie dość trudnym zadaniem.
Wszedłem na jeden z wyżej wysuniętych kamieni, bym znajdował się jak najwyżej. Moja ukochana uśmiechała się do mnie z dołu, leżąc w bezpiecznym cieniu krzewu przysłaniającym ją od dokuczających jej ciepłych wiosennych promieni słońca. Nabierając tym większej pewności, nabrałem w płuca powietrza i zawyłem najdonośniej jak tylko umiałem. Mieliśmy głęboką nadzieję, że to tym bardziej zwróci cudzą uwagę oraz upewni wędrowne wilki iż nie jesteśmy nieprzyjaźnie nastawieni.

<Ktoś chętny? A może chętna?>

Sovernius ya Hires

Mamy samca alfę oraz przywódcę wojowników! Jest nim Sovernus.

:. You can run but you can't hide .: by Favetoni
(Autor: Favetoni)